Nietoperze
Otwieram drzwi
Trochę się boję
Zamknę je za sobą choć tam coś zostało
Idę po nowe
Strzepuje z ramion
Lęki urojone
Nie tak znowu strasznie jest przecież
Tłumaczę sobie
I zaczynam w to wierzyć
A gdyby nawet stopy ugrzęzły mi w błocie
To jeszcze nie koniec
Świata, którego jestem częścią
Zupełnie jak zachwyty i lęki
Stali bywalcy
Pupile, domownicy, sąsiedzi
Nie tylko mojej codzienności